Lunatic Soul- Impressions [recenzja]



Lunatic Soul- Impressions (8/10)
1. Impression I
2. Impression II
3. Impression III
4. Impression IV
5. Impression V
6. Impression VI
7. Impression VII
8. Impression VIII
9. Gravestone Hill
10. Summerland


Osobiste Impresje Mariusza Dudy

   Co to impresja? Twoje pierwsze skojarzenie? Chęć wyrażenia siebie. Danie upustu emocjom, umaterialnienie ich, wylanie na papier, płótno, bądź, jak to zrobił Mariusz, przedstawienie za pomocą dźwięków. Jego najnowszy album nie niesie ze sobą jasnych treści, słowa są znikome, głos stanowi kolejny instrument, jest urozmaiceniem muzyki, która nie jest jednoznaczna. Tylko od wrażliwości i wyobraźni odbiorcy zależy, czy będzie w stanie odczytać przekaz twórcy.

   Impressions zawiera utwory kiełkujące w głowie Dudy już podczas nagrywania Czarnego i Białego albumu.  Świetnie sygnalizuje to szara okładka projektu Travisa Smitha- zestawienie dwóch przeciwstawnych kolorów.  Jak mówi sam artysta, płyta jest dopełnieniem, a on wydając ją skończył pewną historię.  Poszczególne piosenki nie posiadają indywidualnych tytułów, a  jedynie numeracje, co może sugerować, że należy analizować  je raczej jako całość. Znajdują się na niej również dwa remixy znanych już piosenek takich jak Gravestone Hill oraz Summerland. Inaczej zaaranżowane i odświeżone, delikatnie wybijają się między tajemniczymi impresjami. Przede wszystkim zawierają znacznie więcej tekstu. Wbrew niektórym opiniom uważam, że nie są zbędne, ale jeszcze bardziej uatrakcyjniają wydanie. Do jakiego gatunku zakwalifikować ten rodzaj muzyki? Eksperymentalny progresywny ambient z psychodelicznym pazurem i elementami post-rocka? Można na ten temat długo dyskutować ,a i tak pewnie nie sposób opisać go w kilku słowach.

   Muzyk funduje nam w podróż. Każdy utwór to inny etap wędrówki. Przewodzi elektronika, która przeplata się z dźwiękami instrumentów, słyszymy  gitarę akustyczną, ukelele, perkusję, flet czy pianino. Towarzyszy im sporo oryginalnych tonów, np. tykanie zegara, dźwięk monitora pracy serca, elementy etniczne, cymbałki, krakanie, pobrzękiwanie poruszających się metalowych płytek na wietrze. Wszystko to sprawia, że przenosimy się do magicznego tajemniczego świata. W jednej chwili-Impression III przechodzi nas dreszcz, bo nie wiemy co nas czeka za zakrętem.  Na rękach pojawia się gęsia skórka, wyobraźnia zaczyna działać.  Biegniemy przez umierający las, przeskakując przez poprzewracane konary, ocierając się o suche gałęzie, szukając wyjścia. Impression IV zabiera nas na łąkę. Wciąż biegniemy, ale już nie czujemy strachu, jesteśmy szczęśliwi, całe zło zostawiliśmy za sobą,  jesteśmy wolni. Nie musimy się spieszyć, przystajemy, siadamy pod drzewem i czytamy książkę. Szelest odwracanych kartek utwierdza w przekonaniu, że tak właśnie jest. Książka (Impression V) wciąga nas do swojego labiryntu. Czy to stara opuszczona fabryka bez wyjścia, czy może pułapka w skalnej dolinie, gdzie lawina kamieni zasypała jedyne wyjście, a my beznadziejnie tkwimy w niej zupełnie sami, zapomniani przez ludzką masę? Takich interpretacji może być wiele. Każdym kieruje się własnymi uczuciami, inaczej odbiera bodźce z otoczenia.

   Artysta po raz kolejny osiągnął cel: Lunatic Soul ma na nas wpływ, odciska piętno na duszy.  Trzecia płyta idealnie oddała charakter zespołu. W tym przypadku "dopełnienie" nie jest tylko przystawką, jest osobnym tworem, na który warto zwrócić uwagę.

   Jeśli nie wiesz co ze sobą zrobić pewnego szarego dnia, sięgnij po Impresje- zabawa na emocjach gwarantowana!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz